Seryjniacy #1 Ted Bundy

Morderca-celebryta,
czyli kim właściwie był Ted Bundy?

Ted Bundy w sądzie.
Time & Life Pictures/ Getty Images
Wyobraź sobie, że jest środek lipca w spokojnym mieście w Waszyngtonie. Spędasz ciepłe, miłe popołudnie nad jeziorem. Ten sam plan mają tłumy wokół ciebie. Jest naprawde tłoczno, ale nie przeszkadza ci to. 
Przechadzasz się wokół jeziora. Promienie słońca przyjemnie ogrzewają ci twarz. Nagle ktoś łapie cię za rękę.
- Cześć, jestem Ted - uśmiechnięty chłopak przerywa ci spacer. Wygląda sympatycznie. - Mogłabyś pomóc mi zdjąć łódkę z samochodu?
No cóż, taka prośba nad jeziorem to nic nadzwyczajnego. 
- Zajmie ci to tylko chwilę. - Wygląda, jakby naprawdę potrzebował pomocy, ma rękę na temblaku. 
Rzeczywiście zajmie ci to tylko chwilę. Powinnaś mu pomóc, sam sobie przecież nie poradzi.
Zgadasz się i masz okazję, żeby mu się przyjrzeć. Zwykły, amerykański chłopak, może kilka lat starszy od ciebie. Nie rzuca się w oczy, ale jest przystojny. I ma w sobie jakiś urok, coś cię do niego przyciąga. Może to początek wakacyjnego romansu...
A teraz wyobraź sobie, że na wolności jest porywacz młodych kobiet, seryjny morderca.W twoim mieście, w parku, do którego chodzisz niemal codziennie. Ale ty nie masz o tym pojęcia. Nie znasz jego nazwiska, nie wiesz jak wygląda.
"Cześć, jestem Ted."
Początek wakacyjnego romansu staje się początkiem najgorszego koszmaru.
W podobny sposób Janice Ann Ott i Denise Naslund poznały swojego oprawcę. Oprócz nich około trzydzieści dziewczyn nabrało się na jego bystre pomysły. 
Ale zacznijmy od początku...

Ted Bundy z matką i rodzeństwem.
Crime Viral

24 listopada 1946 roku w Burlington, w domu samotnej matki, przyszedł na świat syn Eleanor Cowell - Theodore. Nie podejrzewano wtedy, że chłopiec stanie się jednym z największych potworów Ameryki.
Ted nigdy nie poznał swojego ojca. Pojawiały się spekulacje, że jego narodziny są wynikiem kazirodczego związku Eleanor z jej ojcem. Ponoć dziadek Bundy'ego znany był z wybuchowego charakteru i z obsesji na punkcie pornografii. Uważa się, że był on jednym z czynników, które zapoczątkowały szaleństwo Teda. By ukryć fakt o posiadaniu nieślubnego dziecka, Eleanor zamieszkała z synem u swoich rodziców. Ci adoptowali chłopca, a Ted wychowywał się w przekonaniu, że jego matka jest jego siostrą. To odbiło się traumą na jego późniejszym życiu.

W 1951 roku Eleanor poznała kucharza Johnny'ego Culpeppera Bundy'ego. Wyszła za niego za mąż, a Ted przyjął jego nazwisko. Kilkadzieścia lat później rozsławił je w całej Ameryce.
Jako dziecko, a później nastolatek, Ted był zdolnym uczniem i skautem. Mimo tego, był jednak typem samotnika. Miał problemy z nawiązywaniem relacji z rówieśnikami.
Jak u wielu przyszłych przestępców, tak również u Teda, skłonności do łamania prawa objawiły się dość wcześnie. Już jako nastolatek sprawiał problemy. Dopuszczał się drobnych kradzieży, dwukrotnie był aresztowany. Jednak z racji tego, że był wtedy traktowany jako młodociany, jego rejestr kryminalny z tamtych lat uległ zatarciu.
W późniejszych latach wspominał swoją fascynację seksem i śmiercią. Gdy był nastolatkiem, przesiadywał w bibliotekach, przeglądając książki o tematyce kryminalnej. Przyznał, że szczególnie interesował się tymi o przemocy seksualnej, a zwłaszcza zdjęciami zwłok i gwałtów.


Ann Rule w 1984r z książką "The Stranger Beside Me"
Doug Wilson/ NY Times
W połowie lat sześćdziesiątych, dzięki stypendium, Ted rozpoczął studia. Była to psychologia i orientalistyka. W tym okresie pomagał jako wolontariusz w centrum pomocy kryzysowej dla osób, które chciały popełnić samobójstwo. Taką małą ciekawostką jest fakt, że poznał tam reporterkę, zajmującą się sprawami kryminalnymi - Ann Rule. Kobieta w późniejszych latach opisywała sprawę brutalnych zbrodni, popełnianych na młodych kobietach. Nie była jednak świadoma, że mordercą był jej dawny kolega. Wiele lat poźniej napisała książkę, dotyczącą życia Teda jako mordercy. Szybko stała się ona bestsellerem. O Bundy'm mówiła natomiast, że był naprawdę kompetenty w swojej pracy. Twierdziła, że pracując na linii dla samobójców, pomógł uratować setki dzwoniących.

Bundy ogólnie odbierany był jako pomocny człowiek. Oprócz zapobiegania samobójstwom, kilka lat poźniej zdarzył się incydent, kiedy Ted uratował tonącego, trzyletniego chłopca. Świadkowie wspominali, że dziecko wpadło do jeziora, a Bundy bez wahania wskoczył za nim, by go uratować.

U schyłku lat sześćdziesiątych, w czasach studenckich, Bundy zakochał się w Stephanie Brooks, dziewczynie nieco starszej od siebie. Jest to pseudonim, który najczęściej pojawia się w biografiach. Dziś wiemy już jednak, że prawdziwe nazwisko dziewczyny to Diane Edwards. Uważała ona, że Ted nie ma żadnych ambicji i jest niedojrzały. Jakiś czas później, gdy skończyła studia, zerwała z nim.
Ted przeżył załamanie i wrócił w rodzinne strony.

Ted Bundy z byłą dziewczyną "Stephanie"
Tumblr

Po tych wydarzeniach przeszedł dużą przemianę. Postanowił wznowić studia, tym razem prawo. Zaangażował się nawet w politykę. Uważał, że pozwalała mu ona na wykorzystywanie jest naturalnych talentów.
Ted zmienił swój wygląd, stał się pewny siebie i przebojowy. Jego nowy sposób bycia działał na ludzi jak magnes. Stał się popularny, cieszył się sympatią kolegów.

Pod koniec lat sześćdziesiątych zaczął spotykać się z rozwódką Elizabeth Kendall, która samotnie wychowywała córkę. Byli razem przez sześć lat.
Z początkiem lat siedemdziesiątych, odmieniony Ted pojawił się nagle u Stephanie Brooks (Diane Edwards - przyp. autora). Poprosił o rękę byłą dziewczynę, mimo że wciąż pozostawał w związku z Elizabeth. Oczarowana jego nowym wcieleniem, zgodziła się. Wtedy Bundy zniknął niespodziewanie z jej życia, zrywając wszelkie kontakty. To była jego zemsta.

Ted z dziewczyną Elizabeth Kendall i jej córką Molly
The Sun

Później stracił motywację, rzucił studia i wycofał się z życia towarzyskiego. Wkrótce po tym jego wewnętrzne szaleństwo zaczęło objawiać się w czynach. 

Modus operandi 

Rzeczy znalezione w samochodzie Teda Bundy'ego w sierpniu 1975r
Wikimedia Commons
Bundy działał zazwyczaj w stały, schematyczny sposób. Najważniejsze było zdobycie zaufania potencjalnych ofiar. Wykorzystywał do tego swój urok osobisty i niewątpliwie atrakcyjny wygląd. Robił to w różny sposób. Najczęściej udawał, że potrzebuje pomocy lub podawał się za przedstawiciela władzy, a potem w ułamku minuty zamieniał się w potwora.

Porywał kobiety w środku dnia, w miejscach publicznych. Nie powstrzymywały go nawet setki świadków. Zabijał brutalnie. Zwabiał ofiary do swojego samochodu - beżowego Volkswagena Garbus, którego właścicielem był w latach 1968-1975.
Gdy już udało mu się zaprowadzić kobietę do samochodu, ogłuszał ją łomem. Większość odnalezionych później czaszek ofiar miało obrażenia spowodowane uderzeniem tępego narzędzia. Dodatkowo większość ciał nosiło ślady duszenia.

Wiele ofiar przewoził w odległe miejsca. Najdłuższa podróż z ofiarą wynosiła około 400km. 
Podczas przesłuchań przyznał się także do odcięcia głowy kilku z porwanych kobiet, za pomocą piłki do metalu.
Gwałcił swoje ofiary zarówno przed śmiercią, jak i po. Często odwiedzał porzucone ciała, by gwałcić je ponownie. Ponoć, gdy wracał na miejsce zbrodni, wyobrażał sobie wszystko na nowo i zastanawiał się, jak mógłby to udoskonalić.
Przyznał, że miał także w zwyczaju przechowywanie pamiątek po swoich ofiarach, np. zdjęcia lub ubrania, a nawet części ciała. Sam mówił o tym, że gdy ciężko pracuje się na to, by zrobić coś poprawnie, to chce się to upamiętnić.

Ted przy swoim samochodzie. Na zdjęciu obok samochód Bundy'ego, w którym usunął fotel pasażera, by łatwiej było przewozić ofiary.
Police Handout/ Crime Online

Samochód Teda Bundy'ego, przy użyciu którego popełnił większość zbrodni,
wystawiony w Narodowym Muzeum Zbrodni i Kary, koło miasta Waszyngton
Wikimedia Commons

Profil ofiar

Ofiary Bundy'ego to białe kobiety. Zazwyczaj były między 15 a 25 rokiem życia, choć zdarzały się także młodsze wyjątki.
Większość z nich miała długie, brązowe włosy z przedziałkiem na środku głowy.

Powstała teoria, iż sugeruje to znaczne podobieństwo do dziewczyny, która porzuciła Teda w 1968 roku. Sam Bundy jednak zaprzeczył tej teorii. Tłumaczył, że jedyne, czym się kierował, gdy wybierał ofiarę, to jej młody wiek i atrakcyjność fizyczna.

Jednak jeden z adwokatów Bundy'ego z lat siedemdziesiątych, twierdzi, że ten przyznał mu, iż zabijał nie tylko kobiety, ale także mężczyzn. Ponoć powiedział także, że jego pierwszą ofiarą był właśnie mężczyzna.

Historia morderstw

Wycinek z gazety z 1974r, ostrzegający kobiety, by zachowywały ostrożność
I Waste So Much Time.com

Ted Bundy przyznał się do około trzydziestu morderstw, których dokonał między 1974 a 1978 rokiem. Szacuje się jednak, że ilość ofiar w rzeczywistości mogła być bliska stu, ale to już raczej na zawsze pozostanie tajemnicą mordercy. Ted nigdy nie powiedział wszystkiego jednej osobie i zazwyczaj pomijał wiele szczegółów, dlatego nie udało się poznać dokładnej liczby morderstw.  Udało się zidentyfikować tylko dwadzieścia z kobiet, które zamordował.

Wielu ekspertów zainteresowanych sprawą Teda uważa, że zaczął on zabijać, gdy był jeszcze nastolatkiem. Kiedy miał czternaście lat, zaginęła ośmioletnia dziewczynka z jego sąsiedztwa. Mimo iż Bundy przyznał się do popełnienia innych morderstw, zdecydowanie zaprzeczył, że miał coś wspólnego akurat z tą sprawą.
Ponoć detektywowi i kliku psychologom zdradził, kiedy próbował po raz pierwszy porwać kobietę, a także kiedy pierwszy raz zamordował. Wersje te jednak nigdy się nie zgadzały. Jednak pierwsze morderstwo, które udało się udowodnić, i do którego Bundy przyznał się oficjalnie, było w 1974 roku.

Po zawodzie miłosnym i odegraniu się na byłej dziewczynie, mordercze skłonności Teda ujawniły się nagle po to, by nigdy nie osłabnąć.
Zaczęło się od studentki Joni Lenz. Był 4 stycznia 1974 roku. Ted włamał się w nocy do jej sypialni. Wyrwanym z ramy łóżka metalowym prętem, pobił ją do nieprzytomności. 
Znaleziono ją następnego dnia, w kałuży krwi. Została zgwałcona. Jeden z prętów był wepchnięty do jej pochwy (niektóre źródła podają, iż był to wziernik ginekologiczny). Przeżyła atak Bundy'ego, jako jedna z nielicznych kobiet, którym się to udało. Była w stanie śpiączki. Wybudziła się po dziesięciu dniach, jednak już przez resztę życia cierpiała na trwałe uszkodzenie mózgu.

Kolejna napaść Bundy'ego tym razem zakończyła się śmiercią ofiary. Lynda Ann Healy została zaatakowana podobnie jak jej poprzedniczka, lecz miała mniej szczęścia. 
31 stycznia 1974 roku Bundy włamał się do jej sypialni, napadł ją we śnie i brutalnie pobił. Następnie ubrał ją w spodnie i bluzkę, zawinął w prześcieradło i wyniósł z pokoju.
Zaniepokojona brakiem kontaktu z dziewczyną rodzina zgłosiła sprawę na policję. Ci po przybyciu na miejsce znaleźli zakrwawiony materac i ubrudzoną krwią koszulę nocną dziewczyny. Po studentce nie było jednak śladu.
Rok później znaleziono jej czaszkę i żuchwę w górach na wschód od miasta Issaquah.

Po tym morderstwie, Ted zmienił strategię. Miał bowiem dostęp do środków opatrunkowych, więc zaczął udawać potrzebującego pomocy. Na ten numer po raz pierwszy nabrała się Donna Manson.
12 marca 1974 roku studentka była w drodze na koncert jazzowy i tej nocy widziano ją po raz ostatni. Bundy udawał, że ma rękę w gipsie (niektóre źródła podają, że w gipsie miał nogę i wspierał się na kulach lekarskich), a Donnę poprosił o pomoc w zaniesieniu książek do samochodu. Po tym uprowadził ją, zgwałcił i udusił. Nigdy nie odnaleziono jej zwłok, choć sam Bundy twierdził, że porzucił jej bezgłowe ciało w górach Taylor.

Podobny scenariusz Ted wykorzystał także 17 kwietnia 1974 roku. W tym dniu z kampusu zniknęła Susan Rancourt. Inne studentki zeznały później, że przed jej zaginięciem także spotkały mężczyznę z ręką w gipsie, który prosił o pomoc. Jej szczątki zostały odnalezione w górach Taylor między 1 a 3 marca 1975 roku.

Następne dwie dziewczyny zniknęły 6 maja i 1 czerwca, obie w 1974 roku. Pierwsza to Roberta Parks, ostatni raz widziana na terenie kampusu. Druga z nich, Brenda Ball, zaginęła po wyjściu z baru. Czaszki i żuchwy obu dziewcząt także zostały odnalezione między 1 a 3 marca 1975 roku, w górach Taylor. 

Bundy nie zwalniał tempa. Zaledwie 11 czerwca 1974 roku zniknęła Georgeann Hawkins.
Wyszła z akademika swojego chłopaka, miała przejść tylko 30 metrów, jednak nie było jej dane osiągnąć celu podróży. 
Sam Ted przyznał, że wyszedł jej naprzeciw wsparty na kulach, niosąc ciężką aktówkę. Studentka zgodziła się pomóc zanieść mu ją do samochodu. Tam Bundy ogłuszył ją łomem i uprowadził w ustronne miejsce. Zgwałcił ją, udusił i porzucił.

Punktem kulminacyjnym morderstw stał się 14 lipca 1974 roku. To właśnie wtedy Ted uprowadził Janice Ann Ott, a cztery godziny później Denise Naslund.
Stało się to nad jeziorem Sammamish, w środku dnia i przy setkach świadków. Zeznawali oni, że w pobliżu jeziora kręcił się młody mężczyzna, z ręką na temblaku i prosił młode kobiety o pomoc w zdjęciu łódki z samochodu.
Szczątki dwóch kobiet znaleźli myśliwi w lesie 7 września w 1974 roku. Odnaleziono tam także kręgi i kość udową, które według zeznań Teda należały do Georgeann Hawkins.

Mniej więcej w tym czasie policji udało się stworzyć rysopis mordercy, lecz Ted nie był jeszcze wtedy brany przez nich pod uwagę.

2 września 1974 roku w sidła Bundy'ego wpadła nastoletnia autostopowiczka. Zgwałcił ją i udusił, a ciała nigdy nie odnaleziono. Nie udało się również ustalić, kim była.

2 października 1974 w mieście Holladay zaginęła szesnastoletnia dziewczyna. Była nią Nancy Wilcox. Zobaczył ją, gdy szła ulicą i zaatakował. Ponoć miał w planach tylko gwałt, jednak obawiał się, że jej krzyki przyciągną przechodniów. Chcąc ją uciszyć, udusił ją. Nigdy nie odnaleziono zwłok.

18 października 1974 roku jego ofiarą stała się Melissa Smith. Bundy zgwałcił ją, a potem udusił. Jej zwłoki znaleziono dziewięć dni później. Okazało się, że od momentu zniknięcia, żyła jeszcze przez przynajmniej pięć dni. Możemy się domyślać, jak one wyglądały.

31 października 1974 roku zaginęła Laura Aime, gdy wychodziła z zabawy halloweenowej. Nagie ciało dziewczyny zostało znalezione w górach Wasatch. Dziewczyna była pobita, zgwałcona i uduszona.

Z każdą kolejną zbrodnią gromadzono coraz więcej dowodów. Zaczęto łączyć ze sobą zbrodnie z różnych stanów i przypisywać je jednej osobie. Kilka osób podejrzewało Teda, zgłosiło swoje podejrzenia na policję. Odrzucono jednak ten pomysł ponownie.

Przełomową sprawą stała się ta dotycząca Carol DaRonch. 8 listopada 1974 roku w galerii handlowej zaczepił ją przystojny mężczyzna, podający się za policjanta. Poprosił, by poszła z nim na parking, ponieważ ktoś rzekomo próbował włamać się do jej samochodu. Następnie chciał, by dziewczyna pojechała z nim na komisariat. W samochodzie szybko zaatakował. Próbował założyć jej kajdanki, lecz w wyniku szamotaniny zamknął obie obręcze na tylko jednym przegubie Carol. Dodatkowo, Ted próbował uderzyć ją łomem, lecz dziewczynie udało się wydostać z samochodu i uciec. Carol niezwłocznie zgłosiła to na policję. Z jej ubrania udało się uzyskać próbkę krwi napastnika. To właśnie za to porwanie Ted został później skazany po raz pierwszy na 15 lat pozbawienia wolności.

Jeszcze tego samego wieczoru, w szkole Viewmont High School pojawił się mężczyzna, który zagadywał nauczycielkę aktorstwa i jedną z uczennic. Chciał, by pomogły mu zidentyfikować jakiś samochód, lecz obie odmówiły.
Jakiś czas później ponownie widziano go w szkole. Tym razem siedział na widowni w trakcie przedstawienia. Wyglądał dość dziwnie. Był rozczochrany, jego ubranie było w nieładzie, ciężko dyszał.
Oglądająca przedstawienie Debra Kent, wyszła wcześniej, by odebrać swojego brata, lecz jej samochód nigdy nie ruszył z parkingu. Bundy postanowił ją porwać. Okoliczni mieszkańcy zeznawali później, że słyszeli krzyki na parkingu. Oprócz tego, znaleziono tam kluczyk, który pasował do kajdanek, jakie miała na rękach Carol DaRonch. 
Ciała Debry nigdy nie odnaleziono. Ted zeznał, że wyrzucił jej zwłoki na pobliskim wysypisku. Policja znalazła tam ludzką rzepkę. Odpowiadała ona osobie o wzroście i wieku Debry. Nie istniała wtedy jednak analiza DNA i dopiero po zeznaniach Bundy'ego udało się skojarzyć znalezisko z nazwiskiem dziewczyny. 

12 stycznia 1975 roku z hotelu zniknęła pielęgniarka Carolyn Campbell. Spędzała urlop w Kolorado z narzeczonym i jego dziećmi. Zaginęła na dystansie między windą a drzwiami swojego pokoju.
Miesiąc później, niedaleko miejsca, w którym zniknęła, znaleziono przy drodze jej nagie ciało. 
Zmarła od wielokrotnych ciosów w głowę. Wyglądało na to, że zabito ją zaledwie kilka godzin po porwaniu.

15 marca 1975 roku zaginęła Julie Cunningham, instruktorka narciarstwa. To kolejna kobieta, która nabrała się na podstęp z kulami lekarskimi. Opierając się na nich, Bundy poprosił ją o pomoc w zaniesieniu sprzętu do samochodu. Tam uderzył ją łomem, unieruchomił kajdankami i udusił. Ted wyznał, że ciało dziewczyny zakopał niedaleko miasteczka Rifle, lecz po przeszukaniu terenu, nie znaleziono zwłok.

Kolejna sprawa, co do której Ted podał szczegóły, to zabójstwo Denise Oliverson z 6 kwietnia 1975 roku. Pod mostem, Bundy ściągnął ją z roweru, gdy jechała do rodziców. Ciała nigdy nie odnaleziono.

Następną z ofiar także wywabił ze szkoły. Była to Lynette Culver. 6 maja 1975 roku porwał ją ze szkoły i zabrał do swojego hotelowego pokoju, gdzie zgwałcił dziewczynkę. Po tym utopił ją, a ciała nie odnaleziono.

Susan Curtis dołączyła do grona ofiar 28 czerwca 1975 roku. Do zamordowania Susan Bundy przyznał się, gdy szedł na egzekucję, dosłownie kilka minut przed wykonaniem kary. 
Dziewczyna zniknęła z kampusu, podczas konferencji młodzieżowej. Jej ciała również nie udało się odnaleźć.

W tym czasie liczba podejrzanych o morderstwa zawęziła się znacznie. Ted także się na niej znalazł. Aresztowano go 16 sierpnia 1975 roku i wydawało się, że to zakończy serię brutalnych zabójstw. Jednak Bundy nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

7 czerwca 1977 roku uciekł po raz pierwszy, z budynku sądu. Był na wolności przez 6 dób, lecz policjanci zatrzymali go ponownie. 23 grudnia 1977 roku uciekł po raz drugi, tym razem z więzienia (więcej informacji w dalszej części posta). Udał się na Florydę, gdzie dokonał ostatnich zbrodni.

15 stycznia 1978 roku, o trzeciej nad ranem, włamał się do żeńskiego akademika. W szale zaatakował cztery studentki, z których przeżyły tylko dwie.
Na początku Bundy wdarł się do pokoju Lisy Levy i Margaret Bowman. Obie zostały brutalnie zatłuczone i uduszone. Nie miały szans, by się bronić. Bowman uderzył z taką siłą, że fragmenty kości wbiły się w mózg, którego fragmenty były na ścianach. Levy została zgwałcona, a także wykorzystana seksualnie za pomocą pojemnika ze sprayem do włosów. Oprócz tego, dotkliwie pogryzł jej piersi i pośladki. Właśnie te ślady, jego charakterystycznego zgryzu na ciele dziewczyny, doprowadziły go później na krzesło elektryczne.
Od razu wdarł się do kolejnego pokoju i zaatakował Karen Chandler oraz Kathy Kleiner. Obu udało się przeżyć, mimo poważnych obrażeń.
  
Całe zajście w akademiku trwało niecałe pół godziny, więc Bundy czuł niedosyt. Jeszcze tej samej nocy włamał się do Cheryl Thomas. Brutalnie ją pobił i zgwałcił, ale udało jej się pozostać przy życiu.

Po tych wydarzeniach, 8 lutego 1978 roku próbował nawiązać znajomość z Leslie Palmer, podając się za strażaka. Pojawił się jednak jej starszy brat, więc Bundy odpuścił.

Ostatnią ofiarą była Kimberly Leach, dwunastoletnia dziewczynka. Jej zaginięcie zgłoszono 9 lutego 1978 roku. Ostatni raz widziano ją, gdy wsiadała do samochodu z obcym mężczyzną. Ted uprowadził ją ze szkoły, zgwałcił i zamordował. Jej ciało porzucił w opuszczonej szopie, w parku stanowym w Suwannee County. Zbadano ślady krwi, znalezione na wykładzinie samochodu Bundy'ego. Okazało się, że jest to krew Kimberly.

Podsumowując, Bundy dopuścił się około trzydziestu brutalnych morderstw na młodych kobietach, w sześciu stanach: Waszyngton, Oregon, Idaho, Utah, Kolorado oraz Floryda.

Jak już wspomniałam wyżej, Ted przyznał się do obcięcia głowy kilku kobietom. 
Wiadomo, że głowy Lyndy Ann Healy, Susan Rancourt, Roberty Parks i Brendy Ball przez jakiś czas przechowywał w swoim mieszkaniu. Jeśli chodzi o Donnę Manson, Bundy zeznał, że jej głowę spalił w kominku, w domu swojej dziewczyny. 

Ofiary Teda Bundy'ego

Ofiary Teda Bundy'ego

Aresztowania, ucieczki, procesy i wyrok

Po porwaniach nad jeziorem Sammamish, uzyskano dokładny rysopis podejrzanego. Przedstawiono go w lokalnej prasie i w wiadomościach. W tym czasie kilka osób zaczęło podejrzewać Teda. Ann Rule, dawny profesor psychologii, a także jego ówczesna dziewczyna, zgłosili go jako potencjalnego podejrzanego. Jakiś czas później stworzono ścisłą listę dwudziestu pięciu głównych podejrzanych, Bundy również się na niej znalazł. Wkrótce po tym, pojawiła się informacja o jego aresztowaniu.

Po raz pierwszy aresztowano go 16 sierpnia 1975 roku, w stanie Utah. Wpadł w banalny sposób, ponieważ nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Gdy policjanci sprawdzali jego samochód, znaleźli mnóstwo podejrzanych rzeczy. Odkryli między innymi: maskę narciarską, maskę z pończoch, rękawiczki, łom, kajdanki, worki na śmieci, zwój liny, a także latarkę. Ted zachował spokój i tłumaczył, że kajdanki znalazł w śmietniku, a kominiarki potrzebuje do jazdy na nartach.
Oczywiście, funkcjonariusze nie uwierzyli mu i został aresztowany. Sądzili bowiem, że może być włamywaczem.

Szybko powiązano Bundy'ego z porwaniem Carol DaRonch oraz resztą morderstw i porwań w Utah i Kolorado. Okazano go kilku świadkom i DaRonch, rozpoznali go. 1 marca 1976 roku został skazany za porwanie Carol. Proces trwał tydzień. Karą było piętnaście lat pozbawienia wolności, bez możliwości zwolnienia warunkowego.

Ted Bundy na policyjnym okazaniu.
Police Handout/ Crime Online
W międzyczasie toczyło się śledztwo w innych sprawach. Władze stanu w Kolorado ścigały Bundy'ego pod zarzutem morderstwa, więc został tam przewieziony, by mógł stanąć przed sądem.

Teda coraz bardziej pogrążały także zeznania ludzi z jego otoczenia. Znajomi opowiadali, iż widzieli go z różnymi urazami, mimo że nie wspominał o żadnym wypadku. Dodatkowo, jego dziewczyna zeznawała na temat dziwnych zachowań seksualnych Teda i o wyjściach w nietypowych porach.
Po tym policjanci nabrali pewności, że ich podejrzany prowadzi tajemnicze, podwójne życie.

22 października 1976 roku, oskarżono go o zabójstwo Caryn Campbell. Wtedy Bundy postanowił bronić się sam, argumentując to nieudolnością swoich obrońców. To było bardzo inteligentne zagranie z jego strony. Z racji tego, że był swoim własnym adwokatem, sędzia wydał pozwolenie na to, by podczas procesu nie był zakuty w kajdanki. To okazało się błędem. Tak samo jak to, że zezwolono mu na korzystanie z sądowej biblioteki.
Na początku czerwca 1977 roku, w trakcie przygotowań do przesłuchań w tej sprawie, został przeniesiony do sądu w Aspen. Korzystając z czytelni, Ted poczekał aż strażnik się oddali, potem wyskoczył z okna. Uszkodził sobie kostkę prawej nogi, ale udało mu się uciec. Wtedy po raz pierwszy.

Budynek sądu w Aspen, z którego Ted uciekł
Vidor/ Wikimedia Commons/ Public Domain
Na wolności przebywał przez sześć dób. Dotarł do chaty myśliwskiej w górach, później wędrował i szukał drogi do pobliskiego miasteczka. Spotkał nawet uzbrojonego mężczyznę, który był jednym z wielu szukających Bundy'ego. Udało mu się jednak wybrnąć z tego spotkania.
W końcu ukradł samochód. I po raz kolejny wpakował się w ręce policji właśnie przez auto. Zapewne udałoby mu się uciec, ale zauważyli go, ponieważ jechał bez świateł i nie trzymał się swojego pasa ruchu.

Funkcjonariusze rozpoznali go i trafił do więzienia w Glenwood Springs. Miał tam oczekiwać na kolejny proces. Podwyższono też środki bezpieczeństwa. 
Mimo to, zdobył 500 dolarów i piłkę do metalu. Następnie podjął kolejną próbę ucieczki. Wyznaczono bowiem datę procesu, a to oznaczało, że Ted wkrótce zostanie przeniesiony do innego więzienia.  Przez dwa tygodnie wycinał spawy w suficie celi aż udało mu się stworzyć niewielki otwór.Ted odchudzał się przez kilka dni i udało mu się przez niego przedostać.

W nocy 30 grudnia 1977 roku, ułożył na swoim łóżku książki, które nakrył kocem, by wyglądało, jakby spał. Potem wyszedł przez otwór i przeczołgał się do miejsca, które znajdowało się nad składzikiem w mieszkaniu naczelnika więzienia. Szczęśliwie dla Teda, naczelnika i jego żony nie było w domu. Dostał się więc do ich mieszkania, a potem opuścił więzienie. Znowu był wolny. 
Kolejny raz ukradł samochód. Był jednak uszkodzony i silnik zgasł w trakcie drogi. Jakiś kierowca podrzucił go do pobliskiego miasteczka, gdzie przesiadł się w autobus, a potem wsiadł w samolot do Chicago. Jego ucieczka wyszła na jaw dopiero po 17 godzinach.
Nie przerwał jednak podróży. Przemieszczał się pociągiem, kradzionym autem, ponownie autobusem aż dotarł na Florydę. Tam, w mieście Tallahassee wynajął pokój, przedstawiając się jako Chris Hagen. Posługiwał się skradzionymi dokumentami i dopuszczał się drobnych kradzieży. W pewnym momencie próbował podjąć pracę na budowie, lecz zrezygnował, gdy było trzeba potwierdzić tożsamość. Jakiś czas później dokonał ostatnich napaści i morderstw.

Na początku lutego Bundy ukradł kolejny samochód i po raz kolejny okazało się to dla niego pechowe. 15 lutego 1978 roku został zatrzymany do kontroli drogowej. Wtedy okazało się, że auto jest kradzione. Ted wdał się w szarpaninę z funkcjonariuszem i został aresztowany. Następnego dnia porównano jego odciski palców z kartoteką i został zidentyfikowany. Przewieziono go z powrotem do Tallahassee, gdzie został oskarżony o zbrodnie, których dokonał w akademiku, w tym właśnie mieście.


Na zdjęciu Bundy wraz z adwokatem (John Henry Browne) w sądzie w latach 70
Bettman/ CORBIS/ Daily Mail
Proces w tej sprawie przeniesiono do Miami. Rozpoczął się 25 czerwca, a zakończył 31 lipca 1979 roku. Ted otrzymał pięciu adwokatów, lecz po raz kolejny bronił się sam. Ponoć poprosił o udział we własnej obronie, gdy stwierdził, że jego prawnik uważa go za winnego. Sędzia odmówił prawnikom wycofania się ze sprawy, więc stali się oni doradcami.

Najważniejsze dowody, jakie pogrążyły Bundy'ego, to zeznania jednej z mieszkanek akademika, która widziała go tam podczas tragicznej nocy oraz odciski zębów na ciele Lisy Levy. Porównano z nimi odcisk zębów Teda i potwierdzono ich zgodność.
Ted został uznany za winnego i skazany na śmierć.

Odontolog Richard Souviron wyjaśniający dowód śladu ugryzienia
Mark T. Foley/ State Archives of Florida, Florida Memory/
Wikimedia Commons/ Public Domain

Ponownie przed sądem Bundy stanął w styczniu 1980 roku. Tym razem w sprawie zabójstwa swojej najmłodszej ofiary - Kimberly Leach.

7 lutego 1980 roku został uznany za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów. Ponownie skazano go na karę śmierci.

Podczas procesu 9 lutego 1980 roku, Bundy znów występował jako swój obrońca. Przesłuchując swoją byłą współpracownicę, Carole Ann Boone, oświadczył jej się. Spekuluje się, że był to podstęp w stosunku do ławy przysięgłych, by nie mogli skazać go w dniu ślubu.

Jednak po tym jak Bundy poślubił Carole, sędzia wydał na Bundy'ego wyrok. Była to kara śmierci na skutek porażenia prądem.

Boone przeprowadziła się na Florydę, by być bliżej męża. Rok lub dwa po tym, jak pobrali się w sądzie, na świat przyszła ich córka Rose. Kilka lat później, gdy Bundy przyznał się do morderstw, jego żona ochłonęła z fascynacji jego osobą. Rozwiodła się z nim, zmieniła nazwisko swoje i córki i wróciła do Waszyngtonu.

Carole Ann Boone

Carole Boone, Ted Bundy i ich córka.
Peru.com
W oczekiwaniu na wyrok, Bundy przebywał w Stanowym Więzieniu Florydy. W tym czasie kontaktował się z nim często agent Zespołu Nauk Behawioralnych FBI - William Hagmaier. Bundy opowiedział mu wiele szczegółów swych zbrodni.

W 1984 roku, w październiku, Bundy napisał do byłego detektywa wydziału zabójstw, oferując prowadzenie własnych analiz w sprawie innego mordercy. Liczył w ten sposób na opóźnienie wykonania wyroku.

Ted Bundy na sali sądowej w Miami w 1979r
Donn Dughi/ State Archives of Florida, Florida Memory/
Wikimedia Commons/ Public Domain
Ted starał się możliwie jak najbardziej opóźnić egzekucję, więc składał apelacje. Dzięki temu udało mu się uniknąć śmierci w dniach 4 marca 1986, 2 lipca 1986 i 18 listopada 1986 roku.
W pewnym momencie wyczerpały mu się już wszystkie możliwości, a wykonanie wyroku zbliżało się nieuchronnie. Dlatego też Ted zaczął przyznawać się do kolejnych morderstw, w których był głównym podejrzanym. Liczył chociaż na zamianę kary śmierci na karę dożywotniego pozbawienia wolności.

Obiecywał, że ujawni więcej szczegółów dotyczących zbrodni, jeśli dostanie więcej czasu. Nie przyniosło to jednak żadnego skutku. Adwokat Bundy'ego zwrócił się nawet do rodzin niektórych ofiar, by przesłały do gubernatora Florydy prośbę o łaskę dla Teda. W zamian za to miałby zdradzić, gdzie znajdują się szczątki ich bliskich. Wszystkie rodziny odmówiły.

Sława i popularność

Bundy nie miał wyrzutów sumienia. Twierdził po prostu, że lepiej rozumie to, co zrobił. Sprawiał wrażenie dumnego, a poczucie winy miał za narzędzie wykorzystywane do kontrolowania ludzi.

"Poczucie winy? To mechanizm, którym się posługujemy, żeby panować nad ludźmi. Mechanizm społecznej kontroli - i to bardzo niezdrowy" - To jego słowa.

Mordował, gwałcił i niczego nie żałował. Był brutalnym potworem bez skrupułów. Był zwierzęciem.
Mimo to media i ludzie nie potrafili tego pojąć. Elokwentny, przystojny, czarujący. Uwodził kobiety z łatwością. Przebywając w celi śmierci, otrzymywał dwieście listów dziennie od fanek i zakochanych w nim kobiet. Na sali sądowej zachowywał się jak prawdziwy prawnik, a kobiety przyjeżdżały na rozprawy tylko po to, by zobaczyć go na żywo.
Za życia stał się gwiazdą popkultury. Cieszyła go popularność i zanteresowanie jego osobą. Ze swoich procesów potrafił zrobić prawdziwe przedstawienie. O wywiad z nim zabiegały największe stacje telewizyjne. Po jego śmierci powstały o nim liczne filmy i książki.
Umiał niezwykle inteligentnie kreować swój wizerunek. Przez jego uroczą osobowość, nikt nie mógł uwierzyć w zbrodnie, które popełnił. Setki kobiet miały go za wzór mężczyzny, takiego, którego chce się przedstawić rodzicom. Stał się najbardziej lubianym mordercą w historii Stanów Zjednoczonych. 

Udawane nawrócenie

Noc przed egzekucją Bundy udzielił ostatniego wywiadu, w którym za wszelkie zło, jakie popełnił wini pornografię. Udawał skruszonego i nawróconego. Oto, co mówił:

"Wychowałem się we wspaniałym domu, miałem dwoje bardzo kochających rodziców, byłem jednym z pięciorga ich dzieci, które były w centrum ich życia. Regularnie uczęszczaliśmy do kościoła. (...) W domu nie było też przemocy ani kłótni. W zasadzie to byłem zwyczajną osobą. (...) Wyjątkiem była jedynie ta niewielka, ale bardzo potężna i destrukcyjna część mojego życia, którą trzymałem w całkowitej tajemnicy. (...) To był proces, to się stopniowo nasilało. Moje doświadczenia związane były z pornografią - mam na myśli szczególnie tę, która łączy seksualność z przemocą. Jak raz się od tego uzależnisz... (...) Badania własne FBI dotyczące wielokrotnych morderców pokazują, że najczęstszym ich zainteresowaniem jest pornografia i przemoc pokazywana w mediach. (...) Wychowaliśmy się w zwyczajnych rodzinach. Pornografia może dziś porwać dziecko z każdego domu. Mnie porwała trzydzieści lat temu. (...) Nie istnieje obrona przed tymi rodzajami zagrożeń w społeczeństwie, które toleruje pornografię. Dzięki Bożej pomocy doszedłem do tego, że odczuwam ból i cierpienie z powodu moich czynów."

Ted Bundy modlący się w sądzie
True Crime Mag

                                                              Ostateczny koniec              

Napis, który miał celebrować egzekucję Bundy'ego, 1989r
"Watch Ted Fry, See Ted Die!"
Bettmann/ Getty Images/ All That's Interesting

Byli tacy, którzy protestowali przeciwko śmierci Bundy'ego. Jednak większość ludzi oczekiwała na egzekucję. Tego ranka, gdy wyrok miał zostać wykonany, pod murami więzienia pojawiło się mnóstwo ludzi. Niektórzy traktowali to jak święto, sprzedawali nawet koszulki z tego wydarzenia. Ludzie odpalali fajerwerki i skandowali. Bundy podobno twierdził, że zabicie go, to dla społeczeństwa wyrównanie rachunków - zasada "oko za oko".

24 stycznia 1989 roku, o godzinie 7:06 rano, w więzieniu w Raiford, Ted Bundy został stracony na krześle elektrycznym. Śmierć oprawcy młodych kobiet stwierdzono oficjalnie o godzinie 7:16.
Ponoć katem, który pociągnął za dźwignię, była kobieta...



Biały karawan, opuszczający więzienie, z ciałem Teda Bundy'ego
AP Photo/ Mark Foley/ Crime Online
                                          

Komentarze

  1. Postać Teda to naprawdę ciekawy przypadek, a wszystkie opisane przez Ciebie zbrodnie przyprawiają o dreszcze. Tekst przeczytałam z niedowierzaniem i to jednym tchem :o.
    Widać ogrom pracy włożony w przygotowanie materiału i zgłębienie prawdopodobnie wszystkich źródeł dotyczących seryjniaka! Jestem pod wrażeniem... i czekam na więcej :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Zapraszam ponownie już wkrótce!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Cześć i czołem!

Kryminalistyczny słownik #1 - modus operandi